środa, 24 grudnia 2014

Wegańskie ciasteczka Karlie Kloss

                    Photo: Christina Tosi/Instagram

Modelka Karlie Kloss jest znana nie tylko z wybiegów i katalogów Victoria's Secret, ale także ze swojego zamiłowania do pieczenia. Fakt ten może budzić u niektórych niechęć do jej osoby, bo od kiedy modelki mają prawo do spędzania czasu w kuchni i jedzenia słodyczy? Czy Karlie nie wystarczy paradowanie w super-seksownej bieliźnie, na którą mało kto patrzy, gdyż większość jest zajęta podziwianiem jej smukłego, wysportowanego ciała. Czy musi nam dokuczać i przypominać, że w odróżnieniu od niej, jesteśmy tylko ludźmi i gdy jemy, to tyjemy. No cóż nie każdy może być wybrykiem natury jak panna Kloss, ale każdy może spróbować upiec jej ciastka.
Warto dodać, że supermodelka nie piecze dla samego pieczenia...i jedzenia. Dochód ze sprzedaży jej ciasteczek zasilił już Fashion's Night Out i organizację FEED, teraz pomaga wyłaniającym się projektantom mody. W USA jej wypieki dostępne są w cukierniach Milk Bar oraz na stronie internetowej www.milkbarstore.com. Nam znajdującym się po drugiej stronie ,,sadzawki'', pozostaje wypróbowanie przepisu na Coco Kookies opublikowanego w internecie. 

Nadchodzą święta, u mnie spora część prezentów jest jadalna, więc postanowiłam najnowsze ciastka Karlie uczynić ich częścią. Niestety nie obeszło się bez stresu i drobnych zmian. Pieczenie zazwyczaj jest dla mnie relaksem, taką medytacją nad piekarnikiem, niestety Coco Kookies sprawiły, że na chwilę straciłam panowanie nad składnikami i własnym umysłem.

Zacznijmy od oryginalnego przepisu modelki, moje uwagi poznacie później.

Składniki na 12 ciasteczek: 

  • 1 i 3/4 szklanki mąki migdałowej
  • 1/2 szklanki mąki bez glutenu cup 4 cup gluten free flour blend (życzę powodzenia w jej odnalezieniu;) )
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki skrobi kukurydzianej
  • 1 łyżeczka soli
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/4 szklanki wiórek kokosowych
  • 1/2 szklanki posiekanych orzechów pecan
  • 1 i 1/2 szklanki syropu klonowego
  • 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 1 łyżeczka ekstraktu klonowego

Sposób wykonania:

Suche składniki wymieszać. W osobnej misce połączyć syrop klonowy z ekstraktami. Powoli dodawać mokre składniki do suchych i mieszać aż się połączą. Masa będzie bardzo mokra.
Łyżeczką formujemy 12 kulek, które spłaszczamy i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Surowe ciasteczka schładzamy przez godzinę. Po tym czasie umieszczamy je w piekarniku nagrzanym do 165 stopni i pieczemy przez 9 minut. Po ich upłynięciu odwracamy blachę i pieczemy przez kolejne 9 minut, albo do czasu gdy uzyskają złotobrązowy kolor.

,,Didaskalia"

Zacznijmy od składników. Nie mieszkałam w Polsce dosyć długo , więc znalezienie niektórych rzeczy bywa dla mnie wyzwaniem.
Zamiast mąki migdałowej, kupiłam tarte migdały i zmieliłam je jeszcze bardziej za pomocą robota kuchennego. O odnalezieniu mąki wymienionej w przepisie nawet nie marzyłam, co więcej użyłam zwykłej mąki pszennej. Skrobię kukurydzianą posiadam, choć wiem, że ziemniaczana na pewno może ją zastąpić. Mało popularne w Polsce orzechy pecan zdołałam kupić na wagę w sklepie Auchan.
Przepis ten wymaga dość dużej ilości syropu klonowego, więc byłam zmuszona do zakupu dwóch butelek, ostatecznie okazało się, że dodałam jedynie 3/4 szklanki, gdyż przeraziła mnie wodnista konsystencja i nadmierna słodycz masy.
Ekstraktem klonowym nawet nie zawracałam sobie głowy.

Moje Coco Kookies ,,skończyły z połową syropu klonowego i paroma dodatkowymi łyżkami mąki. Zapewne nie wyszły ,,topmodelowo" ale przynajmniej nie okazały się totalnym fiaskiem pomimo wprowadzonych zmian. Co najważniejsze- wyszły i są pyszne! Cóż, pocieszam się, że Karlie tworząc swoje ciastka ma profesjonalnego pomocnika, czyli szefową kuchni Milk Bar. Wspólnymi siłami potrafią z wodnistej masy ulepić kulki i jeszcze sprzedać je za niezłą cenę. 

wtorek, 23 grudnia 2014

Pomysł na świąteczny prezent- domowe masło orzechowe


Amerykanie nie wyobrażają sobie życia bez mała orzechowego. Za oceanem kanapki z masłem orzechowym i dżemem, tzw PB&J sandwiches to najpopularniejsze szybkie śniadanie bądź przekąska. Nie dziwi mnie więc, że przez lata doszli do perfekcji w produkowaniu nieziemsko smacznego i do tego taniego masła orzechowego.
W Polsce coraz więcej ludzi podziela fascynację Amerykanów tym prostym dodatkiem, nie tylko, do kanapek, jednakże PB obecne na pułkach naszych sklepów raczej nigdy nie osiągnie niepowtarzalnego amerykańskiego smaku. Choć z drugiej strony może ten fantastyczny smak wiążę się z wieloma dodatkami, których wolelibyśmy uniknąć. Coraz więcej, dbających o zdrowie, mieszkańców Stanów decyduje się na robienie masła orzechowego w domu albo w sklepach ze zdrową żywnością wyposażonych w specjalne maszyny. Dzięki temu wiesz co jesz i możesz kreować własne smaki. Niestety polskim sklepom daleko do posiadania tego rodzaju urządzeń ale na szczęście pozostaje nam ,,produkcja domowa".
Domowe masło z orzechów może być świetnym świątecznym prezentem albo dodatkiem do niego. Sprawa jest naprawdę bardzo prosta, potrzebujesz jedynie dwóch szklanek orzechów i robota kuchennego aby zacząć ,,zabawę".

Składniki:

  • 2 szklanki orzechów ziemnych najlepiej prażonych
  • szczypta soli
 Na własnych błędach nauczyłam się, że orzechy warto uprażyć przez 10 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 175 stopni, przed wrzuceniem do robota kuchennego. Czynność ta sprawi,że masło orzechowe będzie miało bardziej kremową konsystencję. Mój ostatni ,,wytwór" powstał z orzechów przechowywanych w chłodnym miejscu i z pominięciem prażenia (wiadomo przedświąteczny pośpiech i wiecznie zajęty piekarnik), co zaowocowało dosyć twardym masłem. 
Ciepłe orzechy umieszczamy w robocie kuchennym i rozdrabniamy je używając funkcji pulsacyjnej. Jeśli chcesz by twoje masło miało chrupiące cząstki orzechów, odsyp teraz 1/3 szklanki . Miksuj orzechy przez 3 minuty, zeskrobując je co jakiś czas ze ścianek robota kuchennego. 
Po tym czasie jeśli chcesz możesz dodać łyżkę syropu klonowego albo innego słodu, trochę oleju albo łyżkę bądź dwie kakao. Następnie miksuj jeszcze przez 1-2  minuty. 
Gotowe masło przełóż do słoika i przechowuj w lodówce do miesiąca. 
Z dwóch szklanek orzechów powstaje półtorej szklanki masła.


Wegański irish cream




Składniki:

  • Puszka mleka kokosowego albo domowe mleko kokosowe
  • 1/4 szklanki brązowego cukru
  • 1/3 szklanki mocnej kawy
  • 1/2 szklanka whiskey 
 
Sposób przygotowani:

Mleko kokosowe gotujemy z cukrem przez 10 minut. Po ostudzeniu dodajemy zaparzoną kawę i whiskey.
Gotowy irish cream przechowujemy z lodówce z zamkniętej butelce bądź słoiku.

Jeśli ktoś ma ochotę, może spróbować zrobić irish cream z domowego mleka kokosowego, jest tańsze i wolne od chemii. 
Wystarczy jeden orzech kokosowy i dwie szklanki wody. Kokosa rozłupujemy, przy pomocy noża wyjmujemy z niego miąższ, odkrawamy brązową skorupkę i kroimy na drobne części. Miąższ wraz z wodą umieszczamy w blenderze i miksujemy przez kilka minut. Mleko odcedzamy przy pomocy gęstego sitka i gazy. Przechowujemy w lodówce. 



środa, 17 grudnia 2014

Omega 3 smoothie



Omega 3 smoothie bowl

  •        Szklanka mrożonego melona miodowego
  •        Szklanka szpinaku
  •        ½ szklanki mleka sojowego
  •        Łyżka spiruliny
  •        ½ kiwi
  •        Łyżeczka nasion chia
  •        Łyżeczka nasion konopi

Melona, szpinak, mleko sojowe i spirulinę blend ujemy przez kilka minut.
Zawartość blendera wlewamy do miseczki i dekorujemy kiwi, nasioami chia i nasionami konopi.



Omega 3 smoothie



  •        Mango
  •        Szklanka szpinaku
  •        Łyżka zmielonego siemienia lnianego
  •        ½ szklanki mleka sojowego
  •       ½ szklanki wody
  •       Łyżka nasion chia


Wszystkie składniki umieszczamy w blenderze i miksujemy przez kilka minut. 



Bez wątpienia kwasy tłuszczowe omega 3 i omega 6, są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Muszą być one dostarczane z pożywieniem, gdyż nasz ustrój nie potrafi samodzielnie ich wytworzyć.
Kwasy omega 6 ułatwiają zagęszczanie i krzepnięcie krwi, prowadzą do rozwoju procesów zapalnych, aktywizują powstawanie komórek tłuszczowych i nowotworowych. Zupełnie odmienne działanie wykazują kwasy 3. Dzięki nim w prawidłowy sposób kształtuje się i rozwija układ nerwowy. Do ich funkcji należy także, zapobieganie stanom zapalnym oraz ograniczenie wytwarzania komórek tłuszczowych. Ten dobroczynny kwas chroni nas przed zawałem serca, udarem, demencją, spowalnia procesy starzenia, łagodzi depresję.
Nie jest tajemnicą, że najlepszym źródłem kwasów omega 3, są ryby. Co więc zrobić jeśli ,,uwolniliśmy rybę z haczyka”? Jak dostarczyć tej niezbędnej nam substancji jeśli łosoś i jego towarzysze przestali gościć na naszym talerzu. Po pierwsze- nie panikować! Za chwile dowiemy się skąd ryba czerpie to czego nam potrzeba, co i jak jeść by nie wpaść w depresję, nie dostać zawału, szybko się nie zestarzeć i ogólnie nie zwariować na nowej drodze.
Bardzo istotną kwestią jest zachowanie równowagi pomiędzy kwasami omega 3 i omega 6. Niestety nasza współczesna dieta obfituje w te drugie za sprawą naszej miłości do, niby ułatwiającego nam życie, przetworzonego jedzenia, konsumpcji zwierząt hodowanych na masową skalę i nadużywania olejów takich jak słonecznikowy, kukurydziany, sojowy.
W królestwie roślin bogatym źródłem omega 3 są: siemię lniane, nasiona chia (szałwii hiszpańskiej), nasiona konopi,  zielone warzywa liściaste, algi. Jednakże zawarte w nich omega 3  występują w formie kwasu a-linolenowego (ALA), który w naszym organizmie musi zostać przetworzony na kwas eikozapentaenowy (EPA) i kwas dokozaheksaenowy (DHA). Bez wątpienia nasz ustrój jest do tego zdolny, jednakże istnieje spora grupa czynników, która utrudnia ich transformację. Należą do nich : nadmierne spożycie tłuszczów typu trans (margaryny, Fast foody, potrawy smażone , ciastka), zbyt częste sięganie po cukier i inne słodycze, deficyt niektórych witamin, spożycie alkoholu, palenie, a także występowanie chorób przewlekłych, uwarunkowania genetyczne i wiek (niemowlęta i ludzie starsi mają ograniczoną możliwość ich przetwarzania).
Rozumiem, że niektórych zaczęła boleć już głowa od obco brzmiących nazw i wizji braku szybkiego jedzenia. Jednakże zanim osiągniesz stan absolutnego zniechęcenia, powiem Ci o jeszcze jednym roślinnym źródle EPA i DHA, niestety jeszcze mało rozpowszechnionym w naszym pięknym kraju. Tak samo jak ryba, również Ty i ja możemy czerpać kwasy omega 3 z mikroalg. Na zachodzie kapsułki z mikroalgami są dostępne niemal w każdym sklepie ze zdrową żywnością. Każda  restauracja bądź bar serwujący sushi ma w swoim menu –pyszną, bogatą w niezbędne nam kwasy tłuszczowe sałatkę z traw morskich (alg).
Miejmy nadzieję, że algi będą coraz bardziej popularne, nie tylko w diecie Azjatów a ich hodowla stanie się codziennością. Dzięki niej moglibyśmy pozostawić rybę tam gdzie jej miejsce, czyli oceanie, a sami uniknęlibyśmy niepożądanej dawki rtęci oraz innych industrialnych toksyn i równie groźnego cholesterolu.
Jak wcześniej wspomniałam niezmiernie istotne jest zachowanie równowagi pomiędzy kawasami omega 3 i omega 6.  Aby zaspokoić zapotrzebowanie na DHA i EPA, weganie powinni spożywać jak najwięcej pożywienia z dużą ilością omega 3 i jak najmniejszą omega 6.

Oto szczęśliwa 13, czyli lista ułatwiająca życie nie tylko weganom:
  1. siemię lniane
  2. nasiona chia
  3. nasiona konopi
  4. algi
  5. fasola
  6. dynia
  7. zielone warzywa liściaste
  8.  warzywa kapustne
  9. jagody
  10. dziki ryż
  11. przyprawy i zioła (goździki, oregano, majeranek, estragon)
  12. mango
  13. melon miodowy
(źródło Plenteousveg.com/vegan-sources-omega3)