Modelka Karlie Kloss jest znana nie tylko z wybiegów i katalogów Victoria's Secret, ale także ze swojego zamiłowania do pieczenia. Fakt ten może budzić u niektórych niechęć do jej osoby, bo od kiedy modelki mają prawo do spędzania czasu w kuchni i jedzenia słodyczy? Czy Karlie nie wystarczy paradowanie w super-seksownej bieliźnie, na którą mało kto patrzy, gdyż większość jest zajęta podziwianiem jej smukłego, wysportowanego ciała. Czy musi nam dokuczać i przypominać, że w odróżnieniu od niej, jesteśmy tylko ludźmi i gdy jemy, to tyjemy. No cóż nie każdy może być wybrykiem natury jak panna Kloss, ale każdy może spróbować upiec jej ciastka.
Warto dodać, że supermodelka nie piecze dla samego pieczenia...i jedzenia. Dochód ze sprzedaży jej ciasteczek zasilił już Fashion's Night Out i organizację FEED, teraz pomaga wyłaniającym się projektantom mody. W USA jej wypieki dostępne są w cukierniach Milk Bar oraz na stronie internetowej www.milkbarstore.com. Nam znajdującym się po drugiej stronie ,,sadzawki'', pozostaje wypróbowanie przepisu na Coco Kookies opublikowanego w internecie.
Nadchodzą święta, u mnie spora część prezentów jest jadalna, więc postanowiłam najnowsze ciastka Karlie uczynić ich częścią. Niestety nie obeszło się bez stresu i drobnych zmian. Pieczenie zazwyczaj jest dla mnie relaksem, taką medytacją nad piekarnikiem, niestety Coco Kookies sprawiły, że na chwilę straciłam panowanie nad składnikami i własnym umysłem.
Zacznijmy od oryginalnego przepisu modelki, moje uwagi poznacie później.
Składniki na 12 ciasteczek:
- 1 i 3/4 szklanki mąki migdałowej
- 1/2 szklanki mąki bez glutenu cup 4 cup gluten free flour blend (życzę powodzenia w jej odnalezieniu;) )
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki skrobi kukurydzianej
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/4 szklanki wiórek kokosowych
- 1/2 szklanki posiekanych orzechów pecan
- 1 i 1/2 szklanki syropu klonowego
- 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 1 łyżeczka ekstraktu klonowego
Sposób wykonania:
Suche składniki wymieszać. W osobnej misce połączyć syrop klonowy z ekstraktami. Powoli dodawać mokre składniki do suchych i mieszać aż się połączą. Masa będzie bardzo mokra.
Łyżeczką formujemy 12 kulek, które spłaszczamy i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Surowe ciasteczka schładzamy przez godzinę. Po tym czasie umieszczamy je w piekarniku nagrzanym do 165 stopni i pieczemy przez 9 minut. Po ich upłynięciu odwracamy blachę i pieczemy przez kolejne 9 minut, albo do czasu gdy uzyskają złotobrązowy kolor.
,,Didaskalia"
Zacznijmy od składników. Nie mieszkałam w Polsce dosyć długo , więc znalezienie niektórych rzeczy bywa dla mnie wyzwaniem.
Zamiast mąki migdałowej, kupiłam tarte migdały i zmieliłam je jeszcze bardziej za pomocą robota kuchennego. O odnalezieniu mąki wymienionej w przepisie nawet nie marzyłam, co więcej użyłam zwykłej mąki pszennej. Skrobię kukurydzianą posiadam, choć wiem, że ziemniaczana na pewno może ją zastąpić. Mało popularne w Polsce orzechy pecan zdołałam kupić na wagę w sklepie Auchan.
Przepis ten wymaga dość dużej ilości syropu klonowego, więc byłam zmuszona do zakupu dwóch butelek, ostatecznie okazało się, że dodałam jedynie 3/4 szklanki, gdyż przeraziła mnie wodnista konsystencja i nadmierna słodycz masy.
Ekstraktem klonowym nawet nie zawracałam sobie głowy.
Moje Coco Kookies ,,skończyły z połową syropu klonowego i paroma dodatkowymi łyżkami mąki. Zapewne nie wyszły ,,topmodelowo" ale przynajmniej nie okazały się totalnym fiaskiem pomimo wprowadzonych zmian. Co najważniejsze- wyszły i są pyszne! Cóż, pocieszam się, że Karlie tworząc swoje ciastka ma profesjonalnego pomocnika, czyli szefową kuchni Milk Bar. Wspólnymi siłami potrafią z wodnistej masy ulepić kulki i jeszcze sprzedać je za niezłą cenę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz