Ohladycakes to blog, który zaczęłam darzyć bardzo ciepłym uczuciem, pomimo że zawiera sporo zdjęć z zaśnieżonego Colorado oraz przewodnik po mroźnej Islandii. Odwiedzanie strony Ashlae potęguje moją chorobliwą wręcz miłość do słodyczy i tęsknotę za moim ,,drugim domem", za uncjami, prostymi miarami w formie łyżek i szklanek, nawet stopniami Fahrenheita (może dlatego, że ujemna temperatura w nich pojawia się niezwykle rzadko;)) Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą jednak, że za przenikliwym zimnem i śniegiem pokrywającym o tej porze roku stan Illinois- nie tęsknię ani trochę. Wolę polską zimę przypominającą wiosnę, ojczysty chleb i rosnące nad Wisłą warzywa. Co prawda nadal walczę z awersją do komunikacji miejskiej i obecnością alkoholu w najbardziej zaskakujących miejscach, ale może i to któregoś pięknego dnia ulegnie zmianie.
Wracając do Oh,ladycakes, jej przepisy przywracają mi wiarę w umiejętności kulinarne, po dniach, w których wyciągam z piekarnika bułki przypominające kamienie. Pieczywo, które mogłoby posłużyć jedynie do samoobrony skończyło ,,karierę" na kompoście a ja z nadzieją zabrałam się za robienie trufli. Choć przez chwilę obawiałam się czy potrzebna do ich wykonania spora ilość czekolady doczeka efektu końcowego. Bo czekolada, moje drogie czytelniczki, to coś co moim zdaniem zasługuje na ,,biblie''...którą zresztą posiadam... Książka ta, tak jak i blog Ashlae, wywołuje u mnie odruch Pawłowa i natychmiastową potrzebę spowodowania bałaganu w kuchni.
Czekoladowe tornado, które przeszło przez ,,serce mojego" domu, było warte zlewu pełnego brudnych naczyń i posypek znajdującym się na każdym centymetrze kuchennego blatu.
Składniki:
- 230 g gorzkiej czekolady
- 6 łyżek mleka roślinnego
- łyżka oleju kokosowego
- łyżeczka ekstraktu waniliowego (najlepiej domowego)
- szczypta soli
Dodatki:
- wiórki kokosowe
- cukier puder
- kakao
- zmielone migdały
- zmielone paluszki
- nasiona konopi
Sposób wykonania:
Czekoladę, mleko oraz olej kokosowy umieszczamy w żaroodpornym naczyniu , które ustawiamy na garnku wypełnionym do połowy wodą. Garnek podgrzewamy na wolnym ogniu. Rozpuszczoną masę czekoladową delikatnie mieszamy, dodajemy ekstrakt waniliowy oraz sól. Po uzyskaniu gładkiej konsystencji, czekoladę odkładamy by wystygła, później umieszczamy ją do dalszego chłodzenia w lodówce. W międzyczasie w miseczkach albo na talerzykach przygotowujemy dodatki, których chcemy użyć. Po upływie około godziny wyciągamy masę z lodówki i z pomocą łyżeczki wyjmujemy niewielkie kawałki, z których formujemy kulki. Trufle układamy na blaszce okrytej papierem do pieczenia. Przed otoczeniem w posypce, rozmiękczamy czekoladki tocząc je przez chwilę w dłoniach by dodatki łatwiej przywierały do trufli.
bardzo lubię ten blog, z przyjemnością się go odwiedza i zdjęcia są genialne! :) zresztą Twoje również, szczególnie dzisiejsze mi się spodobały :) i oczywiście przepis z przyjemnością wykorzystam! :)
OdpowiedzUsuńtakimi truflami na pewno bym nie pogardziła!
OdpowiedzUsuń