Przyznam, że w tematyce prawa dotyczącego używania jednorazowych plastikowych toreb, jestem pogubiona. Są sklepy, w których są one rozdawane za darmo w masowych ilościach i rzecz jasna rozchodzą się niczym świeże bułeczki. W innych wydzielane są niczym towar deficytowy. Są też miejsca, w których musimy za nie zapłacić (oczywiście jakieś marne grosze). Podobno w roku 2014 celem Komisji Europejskiej było zmniejszenie zużycia plastikowych toreb o 50% do roku 2017, a do 2019 ich ilość miałaby spaść o 80%. Aby tak się stało kraje UE mają do wyboru zakaz, opłaty, albo jakieś inne twórcze metody, które pomogą osiągnąć ten cel. Czemu, żeby zrobić coś logicznego i przyjaznego dla środowiska oraz nas samych, musimy mieć nad sobą bat? Czemu pół wieku temu potrafiliśmy bez nich funkcjonować, a teraz wydaje nam się, że życie bez plastikowej siaty jest nie do ogarnięcia? Odpowiedź jest bolesna - jesteśmy leniwi albo bezmyślni, albo jedno i drugie (sorry not sorry). Używania plastikowych toreb nie można usprawiedliwiać wygodą czy zapominalstwem. Jednorazowe siaty wygodne nie są- nie można do nich wiele zmieścić, często pod wpływem ciężaru ulegają rozerwaniu. Wykręt pod postacią problemów z pamięcią- ujmę to tak- gdyby w sklepach nie było jednorazowej opcji, nikt nie cierpiałby na zaniki pamięci związane z przynoszeniem na zakupy własnej torby. Jeśli chodzi o aspekt estetyczny- plastikowa siata to po prostu KOSZMAR.
Posiadanie wyboru, albo ta śmieszna opłata sprawiają, że przeciętny Polak zużywa ponad 450 lekkich toreb plastikowych rocznie. Dla porównania przeciętny Duńczyk i Finlandczyk potrafi ograniczyć się do 4. Jeśli chodzi o światowe statystyki, to naszą planet zalewa bilion siat rocznie, czyli co minutę wyrzucamy 2 miliony jednorazowych toreb. Może nazwa Ziemia powinna zostać zastąpiona nazwą- Jednorazówka.
Posiadanie wyboru, albo ta śmieszna opłata sprawiają, że przeciętny Polak zużywa ponad 450 lekkich toreb plastikowych rocznie. Dla porównania przeciętny Duńczyk i Finlandczyk potrafi ograniczyć się do 4. Jeśli chodzi o światowe statystyki, to naszą planet zalewa bilion siat rocznie, czyli co minutę wyrzucamy 2 miliony jednorazowych toreb. Może nazwa Ziemia powinna zostać zastąpiona nazwą- Jednorazówka.
Myślimy, że jesteśmy lepsi od innych, bo segregujemy śmieci, ale prawda jest taka, że tylko 1% plastikowych toreb zostaje przetworzona. Reszta ląduje na wysypiskach albo zostaje spalona, obydwa te sposoby sprawiają, że toksyczne substancje przesączają się do ziemi, albo dostają się do atmosfery. Pamiętajmy też, że spora ilość siat, które przytargaliśmy ze sklepu stanie się ,,ozdobą'' krzewów i drzew, ,,zagości'' w naszych rzekach, morzach oraz oceanach. Znajdujące się pod ochroną żółwie skórzaste mylą plastikowe siatki z meduzami, którymi się żywią. Nietrudno się domyślić, że ta pomyłka bywa śmiertelna w skutkach. Zresztą nie tylko żółwie giną z powodu naszej bezmyślności. Wiele zagrożonych gatunków stworzeń morskich kończy swój żywot poprzez zaplątanie w plastikowe torby, bądź ich pomyłkową konsumpcję. Proponuję wpisanie hasła plastic and marine life do przeglądarki, a napotkacie zdjęcia, które z pewnością zadziałają na Waszą wyobraźnię. Na moją każdego dnia oddziałuje pobliska rzeka, którą płynie o wiele więcej niż woda, między innymi siaty i siateczki, które z lubością ,,osiedlają się" na jej brzegach. Uciekasz z miasta by być bliżej natury, a tu nagle okazuje się, że z przyrodę porosły śmieci...o czystości powietrze poza miastem może dzisiaj nie będę się wypowiadać, bo to temat brudniejszy niż pobliska rzeka.
Zresztą nie tylko nasz naród bezmyślnie niszczy to czym można by się cieszyć. Wystarczy spojrzeć na plaże w wielu europejskich krajach. Gości na nich zdecydowanie więcej śmieci niż turystów. Moje wspomnienia z tegorocznych wakacji to nie tylko piękna pogoda, szum morza i smak wina, ale też plaże przypominające wysypiska. Moja mózgownica jest zdecydowanie za mało pojemna by zrozumieć logikę wczasowicza pozostawiającego plastikowe ,,prezenty'' dla morza i przyszłego pokolenia.
Nie mówię, że całkowite wyeliminowanie plastiku w obecnych czasach jest proste. NIESTETY TAK NIE JEST. Producenci skutecznie utrudniają nam życie w tej dziedzinie, a nasze zamiłowanie do wygody i spełniania zachcianek też ową eliminację utrudnia. Od lat próbuję ,,rozwieść się" z plastikiem i nieustannie napotykam na swojej drodze trudności. Miewam problemy z zastąpieniem wielu podstawowych produktów tj. szampon do włosów, czy krem do twarzy. Choć odnośnie tego pierwszego świtają mi jakieś alternatywy, które niestety nie zawsze się sprawdzają. Stwierdziłam jednak, że dążenie do perfekcji i myślenie w kategoriach ,,wszystko albo nic" zniechęca mnie często do dalszych działań i generalnie przynosi odwrotny od zamierzonego skutek. Więc powtarzam sobie- PROGRES A NIE PERFEKCJA-to droga, którą powinnam kroczyć. Szukać nowych rozwiązać i robić ile mogę, zaakceptować fakt, iż na niektóre sprawy nie mam wpływu. Nie chcę, żeby frustracja prowadziła mnie do punktu wyjścia.
Ale wróćmy do walki z plastikowymi siatami, od której lata temu zaczęła się moja ekoprzygoda. Pożegnanie ze statystycznymi 450 jednorazówkami nie wymaga wiele wysiłku. Niemal każdy z nas posiada w domu jakiegoś rodzaju torby na zakupy, jeśli nie, to ich zakup nie jest w stanie zrujnować nawet najskromniejszego domowego budżetu. Ich dostępność również nie jest problemem. W każdym sklepie znajdziemy solidne torby na zakupy, wybierzmy taką, która jest dla nas najbardziej praktyczna. Ja uwielbiam te produkowane przez ikea, bo są niezwykle lekkie i można je złożyć w maluteńki kłębek, który zmieścimy wszędzie. Rossmann ma podobne torby w swojej ofercie. To rozwiązanie jest o tyle świetne, że po rozładowaniu zakupów, torbę można od razu złożyć i wrzucić do torebki, plecaka, bądź kieszeni. Tym samym wymówka związana z zapominalstwem przestaje być aktualna.
Jeśli chodzi o plastikowe woreczki na drobne owoce, warzywa albo inne produkty sprzedawane na wagę znalazłam rozwiązanie na stronie amazon.com pod hasłem reusable produce bags. Znając naszą polską pomysłowość wyjść w tej sytuacji można zapewne znaleźć setki, niekoniecznie od razu trzeba robić zakupy na amazonie. Może i w tym wypadku znajdziemy coś w domu, może talent do szycia, którego niestety ja nie posiadam, sprawi że woreczki stworzymy sami. W najgorszym przypadku zawsze można używać plastikowych toreb do czasu aż nie ulegną całkowitemu zniszczeniu. Najważniejsze to zacząć działać.
Nie zapominajmy też, że nie wszystkie produkty wymagają kokonu z plastiku. Kiść bananów nie potrzebuje dodatkowego opakowania, 2 cytryny, 3 jabłka i masa innych rzeczy obejdzie się ,, sztucznego ubrania".
Odwiedź moją nową stronę www.dietetycznarownowaga.com
Konsultacje dietetyczne:
Porady
Przepisy
Jeśli chodzi o plastikowe woreczki na drobne owoce, warzywa albo inne produkty sprzedawane na wagę znalazłam rozwiązanie na stronie amazon.com pod hasłem reusable produce bags. Znając naszą polską pomysłowość wyjść w tej sytuacji można zapewne znaleźć setki, niekoniecznie od razu trzeba robić zakupy na amazonie. Może i w tym wypadku znajdziemy coś w domu, może talent do szycia, którego niestety ja nie posiadam, sprawi że woreczki stworzymy sami. W najgorszym przypadku zawsze można używać plastikowych toreb do czasu aż nie ulegną całkowitemu zniszczeniu. Najważniejsze to zacząć działać.
Nie zapominajmy też, że nie wszystkie produkty wymagają kokonu z plastiku. Kiść bananów nie potrzebuje dodatkowego opakowania, 2 cytryny, 3 jabłka i masa innych rzeczy obejdzie się ,, sztucznego ubrania".
Odwiedź moją nową stronę www.dietetycznarownowaga.com
Konsultacje dietetyczne:
- mobilne
- on-line
Porady
Przepisy
wow, te woreczki są ekstra! zdecydowanie się w nie wyposażę :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o zakupy i reklamówki - o nie! zawsze biorę ze sobą torbę materiałową, uwielbiam takie :) ta z Ikei też super, jak będę tam w grudniu to koniecznie poszukam :)
piona za podejście, to mi się podoba! :D