Właśnie szukam tłumaczenia słowa scone. Odnajduję: babeczkę, bułeczkę, a nawet grzankę i sucharek. Chyba przestanę wierzyć słownikom. Umówmy się, że scone to scone i że tradycyjna wersja różni się nieco od wegańskiej. Różnica polega głównie na tym, że w tym roślinnym nie znajdziesz cholesterolu i według mnie jest on smaczniejszy od tego oferowanego przez np. Starbucks.
Składniki:
- 2 szklanki mąki
- szklanka orzechów włoskich
- łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- wanilia
- pół łyżeczki cynamonu
- 2 dojrzałe banany
- 1/4 szklanki mleka roślinnego
- 1/3 szklanki oleju kokosowego (pod stałą postacią)
- 2 łyżki syropu klonowego albo innego słodu (można też zastąpić 2 łyżkami cukru albo pominąć gdyż lukier nadaje wystarczającą słodycz)
Sposób wykonania:
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia, solą i cynamonem. Orzechy siekamy na drobne kawałki i 2/3 szklanki dodajemy do suchych składników. Olej kokosowy łączymy z mąką, rozgniatając i mieszając go za pomocą widelca. W osobnej misce zgniatamy banany i mieszamy je z mlekiem roślinnym i syropem klonowym. Mokre składniki wlewamy do suchych i używając łyżki scalamy masę. Po czym wyrabiamy ją przez chwilę ręką starając się rozprowadzić grudki oleju kokosowego. Gotowe ciasto formujemy w krążek, który kroimy na osiem równych kawałków i pieczemy przez 15-20 minut w piekarniku rozgrzanym do 215 stopni.
Lukier:
- 3/4 szklanki cukru
- 2-3 łyżki wody
Do wody stopniowo dodajemy cukier puder.
Gotowy lukier rozprowadzamy na scones i posypujemy pozostałymi orzechami.
Jak widać u mnie ciągłe pieczenie, a także częste picie i wychodzenie (czego na szczęście nie można zobaczyć na tym blogu;)). Noworoczne postanowienia o mniejszej ilości słodyczy i alkoholu w moim życiu oraz większej dawce sportu powtarzam sobie każdego wieczoru kiedy leżę bezsennie w łóżku.A tymczasem każdy kolejny styczniowy dzień przynosi medytację nad piekarnikiem i rozmowy ze wspólnikiem życiowym nad butelką czerwonego wina, bo podobno zdrowe i co empirycznie sprawdzone- łagodzące chroniczne bóle mojego zmaltretowanego kręgosłupa. Ruch w chwili obecnej jest udręką, więc musi poczekać na lepsze czasy.
Może lepiej nie robić postanowień i planów bo życie i tak zweryfikuje wszystkie nasze ,,chcenia". Ciekawe ile osób powiedziało sobie pierwszego stycznia ,,Go with the flow", ewentualnie ,,postaram się być lepszą wersją samej siebie"? Pewnie niewiele, bo uwielbiamy się ,,ulepszać" i wtłaczać w akceptowaną przez społeczeństwo formę.
Znamienne jest także to, że te nasze postanowienia zazwyczaj dotyczą fizycznej sfery naszego życia. Ja w chwili obecnej postanawiam zmienić swoje noworoczne zakazy i nakazy , na próbę pracy z moją nieustannie zamartwiającą się wszystkim psychiką.
ja scones znam głównie z Anglii, tam są najlepsze! :) w końcu to tradycja. aczkolwiek jako weganka uwielbiam robić swoje wersje i z całą pewnością wykorzystam ten przepis - jest świetny! :)
OdpowiedzUsuńPolecam, są pyszne. Jedynym ich minusem jest to, że momentalnie znikają; )
UsuńMniam, wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńJa nie robiłam noworocznych postanowień, i tak nie działają ;)
małe pytanko,
OdpowiedzUsuńpiszesz:1/3 oleju kokosowego
powiedz - 1/3 słoika (jakiej gramatury), szklanki, łyżki,..
1/3 szklanki
Usuńjednak weganizm nie leczy mojej sklerozy;), już poprawiam w przepisie
bardzo bardzo bardzo podoba mi się ten przepis :)
OdpowiedzUsuń