Żegnamy lato a wraz z nim bikini, letnie sukienki, szorty i sandały. Wiele z nas nerwowo zagląda do wypełnionej po brzegi szafy i dochodzi do pochopnego wniosku, że kolejny raz nie ma co na siebie włożyć. Jeśli często doświadczasz tego rodzaju rozterek, może warto poddać analizie zachowania i nawyki związane z dokonywaniem zakupów.
Niby zawsze uważałam się za minimalistkę, a mimo to w pewnym momencie wpadłam w konsumpcyjną pułapkę, która sprawiła że choć moja szafa pękała w szwach ( a raczej ścianach;)), to jednak nadal nieustannie wkładałam na siebie wciąż te same ubrania i przeklinałam zawartość swojej garderoby. Tak naprawdę dużej zmiany dokonałam po powrocie do Polski. Może dlatego, że w ojczyźnie nadal nie ,,dorobiłam się" szafy, a wszystkie moje ciuch leżą cały czas na widoku, bezlitośnie wymuszając minimalizm i porządek. Nie mogąc przymknąć oka ani drzwi;) na zawartość mojej garderoby siłą rzeczy została ona poddana dogłębnej analizie. Pożegnałam się z rzeczami, w których nie chodzę, których nie lubię, z ciuchami zniszczonymi, albo nie w moim stylu.
Po tej przymusowej weryfikacji od ponad dwóch lat jestem na ubraniowym detoksie. Przez cały ten czas, pomijając bieliznę kupiłam: 2 swetry, torebkę, pantofle oraz buty do biegania, które są na tyle uniwersalne, że można w nich chodzić na co dzień. Jakimś cudem mam co włożyć ,,na grzbiet";)
Fascynująca teoria psychologa Barry'ego Schwartz'a o paraliżu i niezadowoleniu spowodowanym nadmiarem wyborów dotyczy każdego aspektu życia, w tym ubrań. Jeśli chcecie się z nią bliżej zapoznać kliknijcie tutaj. W dużym uproszczeniu chodzi o to, że nadmiar wyborów przed którymi stajemy każdego dnia sprawia, że czujemy się zniechęceni do ich podejmowania a konsekwencją tego jest nie tylko inercja, ale także rozczarowanie i frustracja.
Dobrą radę na nadmiar, nie tylko w sferze mody, dała słynna projektantka Vivien Westwood: ,,Kupuj mniej, dokonuj właściwych wyborów i spraw by wystarczało to na jak najdłuższy czas''. Niby brzmi banalnie i prawdopodobnie większość z nas uważa, że wdraża w życie ową zasadę, ale prawda bywa niestety często zupełnie odmienna. Kupujemy zbyt wiele bez zastanowienia a nabyte ciuchy gromadzimy, albo pozbywamy się ich z prędkością światła.
Jeśli chcecie w refleksyjny sposób podejść do zawartości swojej szafy, polecam film ,,The True Cost'' (kliknij, żeby zobaczyć trailer) -dokument, który otwiera oczy na to kto, tak naprawdę, płaci cenę za nasze zamiłowanie do szybkiej mody. Film wszedł na ekrany wybranych polskich kin studyjnych oraz letnich 26 sierpnia. Aktorka Anne Hathaway w jednym zdaniu świetnie podsumowała czym jest ów obraz: ,,To otwierający oczy film, pozycja obowiązkowa dla wszystkich którzy kochają modę i ubrania, a jednocześnie chcą, żeby świat był lepszym miejscem". Choć dokument ten ukazuje ciemną stronę mody (zobaczymy w nim katastrofy w fabrykach odzieży, niewolnicze warunki pracy, choroby dzieci, których przyczyną są pestycydy używane na polach bawełny, degradację środowiska), to jednak film ten nikogo nie obwinia, nie wywoła w Tobie gigantycznych wyrzutów sumienia. Raczej zachęci do zadawania sobie pytań, do robienia zakupów i w ogóle życia w bardziej świadomy sposób.
Do przemyśleń na temat mody zachęca także książka autorki bloga styledigger.com ,,Slow fashion". Joanna Glogaza uważa, że większość z nas ma tyle ciuchów, że ich zapas starczyłby na kilka albo nawet kilkanaście lat. Mimo to nadal nabywamy nowe ubrania. Blogerka proponuje przejście na modowy detoks, czyli odcięcie się od magazynów, blogów, galerii handlowych, wypisanie się z newsletterów, które zaśmiecają naszą skrzynkę emaliową i sprawiają, iż mamy wrażenie, że ciągle nam czegoś brakuje. Ograniczenie zakupów oraz kontaktu ze światem szybkiej mody da Ci wolny czas, który możesz spożytkować w znacznie ciekawszy i kreatywny sposób. Przypomnisz sobie co jest Twoją pasją, albo odkryjesz całkiem nową, obejrzysz zaległe filmy, przeczytasz stos książek zgromadzonych na nocnej szafce, może zaczniesz uprawiać jakiś sport. Poczujesz też, że przestaje sterować Tobą korporacyjna machina, która wmawia Ci, że kolejny zakup uczyni Ciebie i Twoje życie lepszym.
Przyjrzenie się swojej garderobie i chwilowa zakupowa asceza sprawią, że odkryjesz co tak naprawdę lubisz nosić, jakie są Twoje potrzeby i styl. Przeprowadzając tego typu inwentaryzację zrozumiesz też, jak mówi autorka bloga ,,Minimal plan", iż ,,pomiędzy podziwianie mody na płaszczyźnie estetycznej a pogonią za trendami jest spora różnica".
,,Slow fashion" zachęca również do kupowania w second handach. Sklepy z ubraniami vintage potrafią uzmysłowić nam czym tak naprawdę powinna być moda i jaką jakość powinny mieć ubrania. Rzeczy , które potrafią przetrwać długie lata i nadal nadają się do noszenia (mam tu również na myśli ich uniwersalność/ponadczasowość) powinny stanowić podstawę naszej garderoby.
Jeśli nadal potrzebujesz zachęty, aby bliżej przyjrzeć się sobie i swojej garderobie, polecam odwiedzić blog Zero Waste Home. Jego założycielka Bea Johnson potrafi z 15 sztuk ubrań, stworzyć 50 kreacji. Co więcej, wszystkie jej ubrania pochodzą właśnie z second handów. Moim zdaniem jej minimalistyczne i kreatywne podejście do mody jest niezwykle inspirujące.
Czy masz chęć i odwagę;) przyjrzeć się swojej szafie?
Czy masz chęć i odwagę;) przyjrzeć się swojej szafie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz