czwartek, 17 września 2020

Ekspresowe ciasteczka bananowo-czekoladowe z masłem orzechowym

Uwielbiam przepisy tego typu- 4 składniki, wykonanie wraz z pieczeniem zajmuje 20 minut. Na dodatek zero niezdrowych składników. Brak cukru, glutenu, jajek, mleka, masła oraz oleju.W składzie wszystko co lubię, czyli banany, masło orzechowe, kakao i trochę gorzkiej czekolady. Receptura warta wypróbowania, choć ostrzegam że wygląd ciastek u niektórych wywołuje mało smaczne skojarzenia😉💩 ale dotyczy to jedynie strony wizualnej. Jako dietetyk przywykłam do rozmów o 💩💩💩, więc skojarzenia tego typu prowadzą często do jakiejś głębszej dyskusji😉

Jeśli chcecie poznać wartość odżywczą ciasteczek zapraszam TUTAJ.

Na mojej stronie czeka na Was również przykładowy wegetariański jadłospis redukcyjny z uwzględnieniem poniższego przepisu. Jeśli chcesz poznać swoje indywidualne zapotrzebowanie energetyczne kliknij TUTAJ.


Składniki:

  • 3 bardzo dojrzałe banany
  • 1/2 szklanki masła orzechowego
  • 1/2 szklanki kakao
  • 2 paski pokruszonej gorzkiej czekolady

 Sposób wykonania:

  1. Banany, masło orzechowe oraz kakao umieść w malakserze albo blenderze. Wszystkie składniki zmiksuj na gładką masę.
  2. Dodaj pokruszoną czekoladę i delikatnie wymieszaj.
  3. Masę wykładaj za pomocą łyżki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. U mnie powstało 9 ciastek.
  4. Piecz w 180C przez około 10 minut.
  5. Wystudź przed podaniem.

Przepis wraz z wartościami odżywczymi oraz przykładowym jadłospisem redukcyjnym znajdziesz TUTAJ.


Jeśli chcesz schudnąć, bądź cierpisz na chorobę dietozależną, potrzebujesz diety eliminacyjnej, ale nie wiesz jak się za nią zabrać, by dostarczyć sobie wszelkich niezbędnych dla zdrowia składników-zapraszam na moją stronę https://dietetycznarownowaga.com/

Artykuły które mogą Cię zainteresować:

Związek między snem a odchudzaniem. Co robić by lepiej sypiać? 

Jak skutecznie schudnąć? 

Jak obliczyć dzienne zapotrzebowanie energetyczne? 


Dieta długowieczności. 

Dieta dietetyka. 

Aktywna godzina dla siebie. 

Jak wytrwać na diecie. 



poniedziałek, 14 września 2020

Wegański chleb bananowo-cukiniowy

Mija bardzo pracowite lato i jedno z najciekawszych oraz najfajniejszych od długiego czasu. Letnie miesiące i zaistniała sytuacja dała mi wiele do myślenia na swój temat oraz temat całego społeczeństwa. Pogłębia się moja potrzeba życia z dala od ludzi, najbliżej natury jak tylko można. Moje potrzeby sprowadzają się do schronienia, obecności czystego powietrza, wody i jedzenia oraz mojego męża. 

Jestem najszczęśliwsza grzebiąc w ziemi, doglądając roślin, przygotowując proste posiłki z dodatkiem tego co sama wyhodowałam. Praca w ogrodzie sprawia, że jeszcze bardziej doceniam jedzenie, a osób, które je marnują, nie rozumiem i uważam, że powinny być wysyłane na przymusową edukację;) Zresztą obowiązkowa edukacja ekologiczna przydałaby się całemu światu. 

Koniec sierpnia i wrzesień to czas, w którym nadchodzi ,,cukiniowa inwazja". I zanim się skończy chciałam podzielić się przepisem na ciasto bananowo-cukiniowe. Oryginalna receptura pochodzi z bloga High Carb Hannach i choć przestałam zgadzać się z jej filozofią odżywiania, to jednak bardzo ją lubię i czasem korzystam z jej pomysłów. U Hannach jest zawsze bez oleju, też uważam, że dobrze jest minimalizować w naszej diecie tego rodzaju tłuszcz, jednak  zabrakło mi mleka roślinnego, a na wyprawę do sklepu miałam średnią ochotę. Lubię kombinować i modyfikować, więc rzadko kiedy trzymam się ściśle przepisów.


 Składniki:
  • 2 dojrzałe banany
  • 1/4 szklanki oleju rzepakowego
  • 1,5 szklanki mąki
  • 1/4 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • ekstrakt waniliowy
  • 1 średnia starta cukinia (około 2 szklanek)
  • pokruszona gorzka czekolada albo/i orzechy włoskie

 

Sposób wykonania:

  1. Zmieszaj wszystkie suche składniki.
  2. Banany zgnieć widelcem i dodaj do nich  olej.
  3. Wlej mokre składniki do suchych i zamieszaj.
  4. Dodaj startą cukinię i ponownie zamieszaj.
  5. Na koniec dodaj czekoladę albo orzechy włoskie.
  6. Wlej do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia.
  7. Piecz 45-60 minut w temperaturze 180 C (do suchego patyczka).
 

Jeśli chcesz schudnąć, bądź cierpisz na chorobę dietozależną, potrzebujesz diety eliminacyjnej, ale nie wiesz jak się za nią zabrać, by dostarczyć sobie wszelkich niezbędnych dla zdrowia składników-zapraszam na moją stronę https://dietetycznarownowaga.com/

Artykuły które mogą Cię zainteresować:

Związek między snem a odchudzaniem. Co robić by lepiej sypiać? 

Jak skutecznie schudnąć? 

Jak obliczyć dzienne zapotrzebowanie energetyczne? 

Dieta długowieczności. 

Dieta dietetyka. 

Aktywna godzina dla siebie. 

Jak wytrwać na diecie. 


 

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Niskotłuszczowy wegański pasztet z czerwonej soczewicy

 Coraz ciężej przychodzi mi pisanie postów na bloga i jakakolwiek aktywność w mediach społecznościowych, z których od dawna pozostał mi tylko instagram. Nie wiem jak ludzie potrafią być aktywni na facebooku, instagramie, twitterze i tik toku? Kiedy taka osoba żyje w realnym świecie? Zgadzam się również ze słowami Billa Gates'a, że pandemia plus social media, to bardzo zła kombinacja. Przyznam, że marzy mi się jeszcze większa ucieczka od społeczeństwa i całego tego chorego systemu, od którego skutecznie oddalam się od lat. Ok, a teraz mam ochotę skończyć tego posta i oddalić się ok komputera, więc będzie o pasztecie ...

Po powrocie do kraju wznowiłam ,,produkcję" pasztetów. Od kwietnia co najmniej raz w tygodniu pojawia się na naszym stole wytwór z soczewicy i warzyw. Znudzona pasztetami z dodatkiem kaszy jaglanej i masy oleju, postanowiłam wymyślić coś nowego. Coś lekkiego i koniecznie z warzywami. Przyznam też, że drażniło mnie przygotowanie składników. Gotowanie kaszy i soczewicy w osobnym garnku, podsmażanie cebuli itd. Postanowiłam więc stworzyć pasztet jednogarnkowy, maksymalnie uproszczony i zdrowy. Czasem dodaję do niego łyżkę albo dwie masła orzechowego, żeby nieco wzbogacić smak. Niemal za każdym razem używam innych warzyw. Generalnie robię go ,,na czuja" i  niczego nie odmierzam, ale wiem, że sporo osób potrzebuje jasnych instrukcji w kuchni, więc najlepiej jak potrafiłam oszacowałam to co wrzucam do gara;)

 

Składniki (13 porcji):

•1 i1/3 szklanki czerwonej soczewicy

•marchewka

•1/3 pora (albo 2 łodygi selera naciowego, kawałek batata, kawałek cukinii, bądź dodatkowa marchewka)

•cebula

•3-4 ząbki czosnku

•3-4 łyżki mielonego siemienia lnianego

•2-3 łyżki sosu sojowego

•1,5 łyżeczki przyprawy curry

•0,5 łyżeczki kuminu

•szczypta ostrej papryki

•pieprz, sól do smaku 

•1 i 3/4 szklanki wody

(Pasztet nie zawiera jajek wiec możecie go próbować i doprawiać przed włożeniem do piekarnika)

Sposób wykonania:

  1. Soczewice wypłucz, warzywa pokrój, marchew zetrzyj na grubej tarce( jeśli używasz batata albo cukinii też je utrzyj).
  2. Wszystkie składniki (z wyjątkiem siemienia lnianego) włóż do garnka i zalej wodą.
  3. Gotuj pod przykryciem około 15-20 minut. Aż warzywa i soczewica wchłoną wodę.
  4. Dodaj mielony len i zamieszaj. Jeśli masa jest zbyt rzadka, dodaj więcej siemienia lnianego.
  5. Masę przełóż do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia.  
  6. Zapiekaj 40-45 minut w temperaturze 180C.
  7. Przed wyjęciem pasztet powinien leżeć w formie najlepiej kilka godzin.

Składniki odżywcze w 1 porcji:

85 kcal

5,6g białka

1,7g tłuszczu 

12,8g węglowodanów

  

Jeśli chcesz schudnąć, bądź cierpisz na chorobę dietozależną, potrzebujesz diety eliminacyjnej, ale nie wiesz jak się za nią zabrać, by dostarczyć sobie wszelkich niezbędnych dla zdrowia składników-zapraszam na moją stronę https://dietetycznarownowaga.com/

Artykuły które mogą Cię zainteresować:

Związek między snem a odchudzaniem. Co robić by lepiej sypiać? 

Jak skutecznie schudnąć? 

Jak obliczyć dzienne zapotrzebowanie energetyczne? 

Dieta długowieczności. 

Dieta dietetyka. 

Aktywna godzina dla siebie. 

Jak wytrwać na diecie. 

 

środa, 5 sierpnia 2020

,,Ryż" z kalafiora i lipiec bez plastiku cd.

Dzisiaj bardzo prosty i szybki przepis. Ubogi w kalorie, bogaty w składniki odżywcze. Dla wyznawców wszelkich ,,izmów'' i dla tych co unikają plastiku. Ale zanim do niego przejdę, zdam sprawozdanie z poprzedniego miesiąca.
Lipiec bez plastiku dobiegł końca, był świetną okazją by przyjrzeć się swoim nawykom. Jak przyznałam w poprzednim poście, w moje życie coraz częściej zaczęły się wkradać tworzywa sztuczne. Coroczna akcja zmobilizowała mnie do wzięcia pod lupę własnych działań. Czasem wyobrażenia o tym jacy jesteśmy i co robimy mijają się z rzeczywistością. Dzięki analizie i samoświadomości możemy wiele zmienić (jeśli tylko tego chcemy). Choć bez działania i przełamywania własnych słabości i niechęci- niewiele wskóramy. Bo owszem, unikanie tego co inni uważają za normę, bycie innym, wymaga nieco odwagi, otwartości, pracy i poczucia humoru.
Dzięki lipcowej akcji dostrzegłam w jak wielu dziedzinach ,,kuleję", choć staram się robić wiele, to jednak do perfekcji nadal daleko. Niemniej jednak pozwolę sobie sparafrazować Anne-Marie Bonneau ,,nie chodzi o to aby garstka ludzi była perfekcjonistami ,,zero waste", chodzi o to by miliony ludzi robiło to w sposób odbiegający od ideału". Zdaję sobie również sprawę, że bez odgórnych nakazów, kar, dotacji nie posuniemy się do przodu. Jako społeczeństwo potrzebujemy przysłowiowego bata albo nagrody żeby nam się chciało...pomyśleć...nie wspomnę już o działaniu.
Gdyby większość z nas zrezygnowała z tych cholernych plastikowych siat (bo jednak na targach i w sklepach cienkie foliówki na owoce i warzywa nadal ,,pączkują"), zastąpiła wodę z plastiku kranówką, porzuciła przetworzone żarcie, to byłby duży postęp. Z drugiej strony gdy słyszę ile ton śmieci nasze cudowne społeczeństwo wywozi do lasu, jak potężne kary trzeba nakładać, żeby ludzie przestali wrzucać do pieca przypadkowy syf, to czarno widzę naszą przyszłość.
Jeśli chodzi o mnie, zaczęłam ambitnie, szczególnie w...łazience...bo tam mam największy problem z zastąpieniem produktów występujących w plastiku. Szybko jednak zeszłam na ziemię, bo mycie zębów sodą oczyszczoną i bambusową szczoteczką, to nie moja bajka. Powróciłam do szczoteczki elektrycznej z ekopastą, czyli plastik z plastikiem:( Odkryłam jednak nowe produkty firmy Jordan: nitkę do zębów w kartoniku, szczoteczkę do zębów z recyclingu opakowaną w tekturę, oraz pastę do zębów bez zbędnego papierowego opakowania. Czyli jest jednak jakiś sukces:)
Balsam do ciała zastąpiłam olejem kokosowym, choć i tak przez większość dni nie używałam niczego, ale było to możliwe jedynie dzięki temu, że mamy lato i wysoką wilgotność. Zużycie kremu do twarzy też było minimalne, a z makijażu niemal zrezygnowałam, bo praca z domu, albo jej brak sprawia, że mam niewielki kontakt z ludźmi.
Mydła w płynie ogólnie nie używam nigdy, więc tutaj nie było co eliminować. Do mycia twarzy mam specjalną myjkę, która świetnie oczyszcza i usuwa makijaż nawet bez użycia mydła.
Włosy...i tutaj było raz lepiej raz gorzej, bo szampon w kostce nie sprawdzał się za każdym razem, więc stosowałam go zamiennie ze zwykłym szamponem. To samo dotyczyło odżywki, używałam jej na zmianę z płukanką cytrynowo-octową (sok z cytryny+ocet jabłkowy+woda).
Do depilacji od lat używam depilatora, którego wszystkim serdecznie polecam. Z malowania paznokci zupełnie w tym roku zrezygnowałam. Dezodorant od lat robię sama z sody oczyszczonej, skrobi, oleju kokosowego i olejku eterycznego. Tak w telegraficznym skrócie wyglądała łazienka.
Kuchnia jest dla mnie zdecydowanie łatwiejszym obszarem do ogarnięcia. Foliówki wyeliminowałam dawno temu, wielorazowe siateczki na owoce i warzywa można znaleźć w coraz większej ilości sklepów. Są między innymi w Lidlu i Auchan, można je również wykonać samemu np. ze starych firanek. Fasole, kasze, suszone owoce, orzechy kupuję na wagę do papierowych torebek w sklepie Delikatesy Zdrowo. Jedynymi ,,problemowymi'' produktami w mojej kuchni są wafle ryżowe (które powinnam przestać jeść!), mleka roślinne w kartonach, tofu, kawa oraz sporadycznie jogurty roślinne.
W lipcu starałam się unikać tych produktów robiąc samodzielnie mleko z migdałów, piekąc chleb, unikając tofu oraz jogurtów.
Ubrań, które w dużej mierze zawierają plastik, od ośmiu miesięcy nie kupuję. I mam nadzieję na ubraniowym detoksie wytrwać najdłużej jak tylko mogę!
Redukcję plastiku i ,,ekożycie" zamierzam kontynuować, bo widzę w tym same pozytywne aspekty.
A teraz wreszcie pora na przepis:)


Składniki:
  • kalafior
  • czosnek
  • łyżka oleju
  • sól, pieprz



Sposób wykonania:
  1. Umytego kalafiora pokrój na części, dodaj ząbek czosnku i wrzuć do malaksera (jeśli robisz całą główkę kalafiora, rozdrabniaj go partiami)
  2. Metodą pulsacyjną rozdrabniaj kalafiora, tak długo, aż zacznie przypominać ryż.
  3. Na patelni rozgrzej olej.
  4. Podsmażaj z datkiem soli i pieprzu przez kilka minut.
Na zdjęciu powyżej ,,ryż" z kalafiora z dodatkiem potrawki z ciecierzycy. Przepis znajdziesz TUTAJ.
Jeśli potrzebujesz konsultacji dietetycznej, pomocy w zbilansowaniu wegańskiego, wegetariańskiego, eliminacyjnego, bądź tradycyjnego jadłospisu. Borykasz się z nadwagą albo schorzeniem dietozależnym zapraszam na moją stronę https://dietetycznarownowaga.com/




środa, 8 lipca 2020

Granola bez cukru, oleju i plastiku. Przepis zero waste.

U mnie trwa tydzień bez plastiku, do którego zachęciła mnie coroczna akacja #plasticfreejuly. Właściwie powinnam zrezygnować z tworzyw sztucznych na cały miesiąc, ale zaczynam od tygodnia i zobaczę jak się sprawy potoczą.
Jakoś ostatnio mam wrażenie, że plastik i w ogóle śmieci pojawiają się moim koszu coraz częściej. Nie podoba mi się zaistniała sytuacja, dlatego szukam motywacji, żeby ją zmienić. Bo przecież w teorii każdy z nas wie, że plastik jest zły. Zaśmieca każdy zakątek kuli ziemskiej, niebawem w oceanach będzie go więcej niż ryb, przetwarza się jego znikomy procent, a reszta (czyli jakieś 90% ) zostaje dla przyszłych pokoleń. Nie wierzcie w bajkę o recyklingu i w to, że tworzywa sztuczne są bezpieczne dla zdrowia.
Wiem, że unikanie plastiku jest w obecnych czasach bardzo trudne, ale warto robić tyle ile możemy by zredukować jego obecność  w naszym życiu. Nie warto dążyć tu do perfekcji za wszelką cenę, bo to zazwyczaj prowadzi do zniechęcenia. Zaczynajmy od podstaw tj. własna torba na zakupy, filtrowana woda, kawa do własnego kubka, albo picie jej na miejscu, materiałowe ręczniki kuchenne zamiast papierowych, kupowanie rzeczy na wagę. Tego rodzaju działania są nie tylko proekologiczne, pomagają nam również zaoszczędzić pieniądze. W USA w wielu sklepach przyniesienie własnych siatek równa się kilku-centowa zniżka, to samo dotyczy własnego kubka na kawę. W Stanach niestety nadal królują plastikowe siaty, a jednorazowe kubki to prawdziwa zmora. Niestety Amerykanom brakuje kultury picia kawy, łapią byle jaką lurę w biegu i wypijają ją jadąc autem. Smutne. I my też coraz częściej popadamy w tą pułapkę. Wracając do oszczędności- woda w butelkach, to nie tylko tragedia dla środowiska, ale i dla twojego portfela. Filtrując wodę możesz zaoszczędzić około 550 zł rocznie (na osobę). Nie zapominając o siatce na zakupy, też oszczędzasz parę złotych. To samo dotyczy ręczników papierowych bez których na prawdę można się obejść.
Dbać o środowisko można na wiele sposobów, ważne żeby zacząć i metodą małych kroków iść do przodu. O moich zmaganiach z plastikiem napiszę po zakończeniu wyzwania, a dzisiaj dzielę się przepisem na granolę w duchu zero waste. Do granoli użyłam bananów (skórki kończą swój żywot na kompoście), płatków owsianych na wagę do papierowej torebki, którą używam ponownie, a później również kompostuję, masła orzechowego w słoiku, który służy mi później do przetworów.


Składniki:
  • 3 szklanki płatków owsianych
  • 2 bardzo dojrzałe banany
  • 3-4 łyżki masła orzechowego albo tahini
Sposób wykonania:
  1. Banany rozgnieć i połącz z masłem orzechowym.
  2. Dodaj płatki owsiane i dokładnie wymieszaj.
  3. Granolę rozprowadź równomiernie na blasze pokrytej papierem do pieczenia.
  4. Piecz w 175C przez około 30 minut. Co 10 minut mieszaj i sprawdzaj czy granola się nie przypala.
  5. Po wystudzeniu przechowuj granolę w szczelnie zamkniętym pojemniku do 2 tygodni.
  6. Granolę można pomieszać z dowolnymi ulubionymi dodatkami tj. orzechy, suszone owoce, wiórki kokosowe.


Jeśli potrzebujesz schudnąć, przytyć, bądź zmienić swoje nawyki żywieniowe. Cierpisz na schorzenie dietozależne i nie wiesz jak prawidłowo zbilansować jadłospis, który pomoże odzyskać zdrowie, odwiedź moja stronę



piątek, 3 lipca 2020

Salsa z mango i czarnej fasoli

Dzisiaj przepis, który wyniknął z...podarowanego mango. Przyszło lato, więc staram się jeść jak najbardziej sezonowo i lokalnie. Mango dostałam, więc nie będę roztrząsać jego pochodzenia;)  Po niemal dwóch latach spędzonych za oceanem, ponownie odkrywam smaki wielu owoców i warzyw. Jak niepoczytalna niemal osoba ekscytuję się pomidorami, ogórkami, kalarepą. Potrafię wciągnąć kilogram bobu i nadal mam ochotę na dokładkę 😱 A polskie truskawki zasługują na medal, nie tylko z powodu smaku, ale także tradycji sprzedawania ich w zwrotnych kobiałkach. Mam nadzieję, że nigdy nie zrezygnujemy z tego rewelacyjnego zwyczaju. I że będziemy kultywować sezonowość.
Coraz częściej dostrzegam amerykańskie absurdy. Te zasypane pięknie wyeksponowanymi, tanimi   warzywami i owocami sklepy, a w nich otyłe i schorowane społeczeństwo z wózkami przepełnionymi przetworzonym jedzeniem. Dla porównania Polska ze sklepami zapchanymi glutenem, mięchem i alkoholem, z warzywnym ,,kącikiem'' wielkości znaczka pocztowego, wygląda przy USA jak zagłodzona baletnica na lekkim rauszu. Może naszą tancerkę ratuje owa sezonowość, horrendalne ceny jedzenia i mniejszy wybór przetworzonego g***a ...
...wracając do przepisu...jak wcześniej napisałam, salsa powstała tylko dlatego, że dostałam mango, w spiżarce leżała puszka czarnej fasoli, w moim ogródku rośnie kolendra (bo ją uwielbiam), czerwoną cebulę i paprykę mam niemal zawsze. Oliwy nie miałam więc ją pominęłam, limonkę zastąpiłam sokiem z cytryny. Was też do tego zachęcam. Jeśli czegoś nie masz, albo nie lubisz postaraj się zastąpić to innym składnikiem.


Składniki:
  • puszka czarnej fasoli
  • dojrzałe mango
  • pół czerwonej papryki
  • pół czerwonej cebuli
  • kolendra
  • sok z limonki
  • sól
  • szczypta ostrej papryki
  • łyżeczka oliwy z oliwek
Sposób wykonania:

Fasolę odsącz i przepłucz. Mango oraz warzywa pokrój i dodaj fasoli. Całość zmieszaj z dodatkiem przypraw, soku z limonki i oliwy.

Jeśli chcesz schudną, przytyć, cierpisz na schorzenie dietozależne, nietolerancje pokarmowe. Potrzebujesz konsultacji, programu odchudzającego, czy właściwie  zbilansowanego jadłospisu. Zapraszam na moją stronę.


środa, 24 czerwca 2020

Bezglutenowe wrapy z siemienia lnianego-wegańskie, keto, zero waste.

Realizację tego przepisu odkładałam ponad rok, bo zniechęcała mnie kuchnia wielkości znaczka pocztowego i ciemne mieszkanie, w którym robienie zdjęć nie miało najmniejszego sensu. Ale wróciłam do większej przestrzeni i jaśniejszego wnętrza. Choć za oknem ostatnio bywa szaro:(
Coraz dziwniejszy ten nasz klimat i choć mamy tego świadomość, to jednak niewiele nadal robimy. Zawsze znajdzie się przecież jakaś wymówka -brak czasu, pieniędzy, rodzina...a na koniec wybierzemy jeszcze polityka, który wszystkiemu zaprzecza. Po każdej stronie oceanu nauka jest lekceważona. Byłam jedną z tych osób, które wierzyły, że pandemia nas zmieni. Że wreszcie przyjdzie czas refleksji, że obudzimy się z tego złego snu o pseudo dobrobycie, który sprawia, że żyjemy na wysypisku śmieci otoczeni oceanami plastiku. Że przestaniemy marnować żywność, docenimy to co mamy i zaczniemy jeść bardziej racjonalnie i lokalnie. Że zrozumiemy, iż szmaty, które nabywamy by być na czasie i by poprawić sobie humor, powinny przestać napływać do naszej pękającej w szwach szafy. Że przyjrzymy się bliżej choremu systemowi i nam samym. Moja wiara w zmianę wyparowała gdy zrozumiałam, że refleksję zastąpił ,,Netflix", gniew, chciwość i niewiedza.

Miały być przepisy zero waste, więc jest kolejny z tego cyklu. Do poniższych wrapów potrzebujemy: wodę, sól i siemię lniane, które można nabyć na wagę np. w krakowskich ,,Delikatesach Zdrowo".
A za oceanem np. w Whole Foods, choć wiem, że pandemia sprawiłam, że miejsca typu zero wast ,,zjadł plastik".



Składniki:
  • szklanka siemienia lnianego w całości albo półtorej szklanki zmielonego siemienia lnianego (jeśli używasz zmielonego lnu upewnij się, że jest on bardzo drobno zmielony)
  • szklanka wrzącej wody
  • pół łyżeczki soli
  • możesz dodać swoje ulubione przyprawy albo zioła
Sposób wykonania:
  1. Umieść siemię lniane w młynku albo blenderze i zmiel bardzo drobno.
  2. W garnku doprowadź wodę do wrzenia.
  3. Zdejmij wodę z ognia i wsyp siemię lniane oraz sól (i przyprawy jeśli ich używasz).
  4. Mieszaj za pomocą drewnianej łyżki aż siemię lniane zacznie tworzyć jednolitą kulę.
  5. Ciasto umieść na blacie pokrytym papierem do pieczenia (jeśli masa jest zbyt kleista możesz posypać ja niewielką ilością zmielonego siemienia).
  6. Kulę podziel na 4 równe części.
  7. Umieść jedną kulę na papierze do pieczenia i przykryj ją drugim kawałkiem papieru do pieczenia.
  8. Spłaszcz ciasto za pomocą dłoni, a następnie rozwałkuj je za pomocą wałka do ciasta albo butelki po winie;) do grubości około 2-3mm.
  9. Zdejmij górną warstwę papieru i wytnij koło za pomocą pokrywki i noża.
  10. Na teflonowej patelni rozgrzej niewielką ilość oleju.
  11. Przenieś wrapa na rozgrzaną patelnie i smaż na średnim ogniu przez 1-2 minuty. Po tym czasie przerzuć wrapa na drugą stronę i smaż przez około 1 minuty.
  12. Gotowego wrapa umieść na talerzu.
  13. Powtarzaj kroki 7-12 z resztą kulek. Ze skrawków powstałych z każdej kulki powinien powstać piąty wrap:)
  14. Wrapy można przechowywać w lodówce pod przykryciem około 3 dni.

Jeśli potrzebujesz pomocy w bilansowaniu diety nie tylko wegańskiej, czy wegetariańskiej. Chcesz schudnąć, przytyć albo borykasz się ze schorzeniem dietozależnym- zapraszam na moją stronę.