Składniki:
- szklanka mleka roślinnego
- 6 łyżek oleju
- 2/3 szklanki cukru trzcinowego
- 1/2 szklanki masła orzechowego
- 1 i 1/2 szklanka mąki
- 2 łyżeczki wanilii
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- garść uprażonych i pociętych orzeszków ziemnych
- 1/2 tabliczki pokruszonej gorzkiej czekolady
Sposób wykonania:
- W dużej misce łączymy mąkę z proszkiem do pieczenia, solą, orzeszkami ziemnymi i pokruszoną czekoladą.
- W osobnej misce umieszczamy mleko, wanilię, cukier i masło orzechowe. Dokładnie mieszamy.
- Mokre składniki wlewamy do suchych i mieszamy. Masa jest zbyt gęsta możemy dodać nieco więcej mleka roślinnego.
- Ciasto wlewamy do foremek na muffiny wyłożonych papierowymi wkładami.
- Muffiny pieczemy w temperaturze 190 stopni przez 22-25 minut.
Ponad półtorej roku spędzone na ojczystej ziemi, chcąc nie chcąc
skłania do refleksji. Staram się jednak tych przemyśleń nie dopuszczać do głosu
w nadmiarze, bo wiem że tego rodzaju analizy kończą się na równi pochyłej. Polska
jaka jest -każdy widzi, a mnie nie pomaga to, że w trakcie międzykontynentalnej
przeprowadzki zgubiłam moje potłuczone różowe okulary.
Moja ostatnia wizyta u dentysty uświadomiła mi to, że ja
chyba przyzwyczaiłam się do życia ze znieczuleniem. W poukładanym
społeczeństwie, które nieustannie się uśmiecha, przestrzega prawa i dba o
porządek. Odwykłam od syfu, chamstwa i bezmyślnego łamania reguł, które
przecież ustalamy, żeby było nam lepiej. Do niedawna każdy przejaw tej polskiej
,,niesfornej natury” właził mi pod skórę tak głęboko, że każde niemal wyjście z
domu kończyło się złym humorem i chęcią pakowania walizek.
Krzewy wypuszczają pierwsze pąki;) Chyba idzie wiosna:) |
Po 20 miesiącach wiem, że chyba nigdy nie będę umiała
traktować większości tych drażniących mnie zjawisk z lekkością i humorem godnym Davida Lebovitza. Może wynika to także
z faktu, że Polska nie jest moją ,,przybraną” ojczyzną, ale miejscem w którym
się urodziłam. Chyba dlatego mam wobec niej większe wymagania. Postanowiłam
jednak obniżyć poprzeczkę pod wpływem mądrych książek i jeszcze mądrzejszej
medytacji;) Bo walka z rzeczywistością i samą sobą tylko mnie unieszczęśliwia,
utrudnia funkcjonowanie tu i teraz, a przecież to jedyne tak naprawdę się
liczy- chwila obecna. Kiedy nie możemy czegoś zmienić, pozostaje nam ciągłe
niezadowolenie albo akceptacja. Na dzień dzisiejszy wybrałam to drugie, choć
wiem, że wymaga to nieustannej pracy nad sobą, kontrolowania swojego ,,monkey
mind”, który uwielbia hodować negatywne myśli . Wiem, że życie często będzie przypominać taczki wypełnione kamieniami,
które trzeba pchać pod górę (niezależnie od kontynentu, na którym się znajduję).
Ja zwyczajnie chcę spróbować je oswoić albo nawet
polubić.
Muffiny wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMasło orzechowe w muffinach - oooo tak <3 pięknie wyrosły!
OdpowiedzUsuń